Recenzja, a raczej fotorecenzja rozgrzewającej maseczki do włosów firmy Marion. Maseczka ma dość rzadką, oleistą konsystencję, pachnie dokładnie jak bakalie, z których wyciśnięte olejki są w niej zawarte (migdał i kokos). Maseczkę należy najpierw rozgrzać w dłoniach (ona naprawdę podnosi swą temperaturę przy pocieraniu!), a następnie nałożyć na umyte, mokre włosy. Po minucie spłukać.
Moja opinia: zapach cudny utrzymuje się na włosach nawet na drugi dzień. W dodatku włosy są miękkie i błyszczące, a nie wyglądają na tłuste. Saszetka odżywki wystarczy spokojnie na dwa razy nawet na długie włosy (sama użyłam około połowę). Włosy nie puszą się, są aksamitne i łatwo się rozczesują. Dużą zaletą jest czas- wystarczy jedna minuta. Wad nie ma lub nie widzę, jestem na tak :)
Zdjęcie "zza kulis". Mój kochany fotograf i słit focia do lustra musi być :D
Pozdrawiam, buziaczki :*
Glam kopertówka z filcu do wygrania w konkursie:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/photo.php?fbid=473282609433573&set=a.346371858791316.79850.346269172134918&type=1&relevant_count=1
Świetny post :) Chyba wypróbuję tą maseczkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post i blog:)
OdpowiedzUsuńObserwujemy i lubimy się na FB?
Pozdrawiam serdecznie:)
http://zocha-fashion.blogspot.com/