czwartek, 25 września 2014

Bye, bye, Summer...

Łapiemy ostatnie promienie słońca :) 







bluzeczka- Cropp
spódniczka- nn
buty- centro

poniedziałek, 22 września 2014

Ulubieniec sierpnia- Maybelline Super Stay 7 Days Gel Nail Color



Od niedawna jest moim faworytem. :) Posiadam odcień 135 NUDE ROSE, który od razu wpadł mi w oko, ponieważ to przygaszony róż, który niemalże do wszystkiego pasuje. Czego chcieć więcej? Już planuję zakup innych kolorów tego lakieru. :) A teraz do sedna:

Producent zapewnia:

* FOREVER STRONG (Muszę się zgodzić, paznokcie są mocne, to pewnie dzięki zawartości wapnia, żelaza i silikonu. Malowałam nim paznokcie już kilka razy i nigdy mi się nie łamały w tym czasie.)
* SUPER STAY 7 DAYS (O dziwo, tak! Bardzo rzadko mi się zdarza, żeby lakier wytrzymywał w dobrym stanie na moich paznokciach dłużej niż 3-4 dni. Poniższe zdjęcia paznokci przedstawiają właśnie siódmy dzień od pomalowania tymże lakierem. Nie odprysł w żadnym miejscu, delikatnie wytarty przy czubkach, jednak trzeba się baaardzo dokładnie przyjrzeć.)
* GEL NAIL EFFECT (Bardziej wygląda mi na hybrydę niż żel, pięknie się błyszczy i równo nakłada. Zatem efekt hybrydy jest ;) )

Minusy:

-krycie (2 warstwy obowiązkowo! czasem jak są cienkie to nawet trzy...)
-konsystencja ( Podczas malowania kolejnej warstwy wydaje się że nie ma gładkiej powierzchni tylko zastyga jak galareta w jednym miejscu. Są wtedy dwie opcje: starać się poprawić pędzelkiem- co na pewno nie wyjdzie i trzeba zmyć; albo poczekać: sam ładnie wyrównuje niedoskonałości, co zarazem może być jego plusem)

Podsumowanie:

Lakier posiadam około 2 miesiące, kilka razy był na moich paznokciach. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to najlepszy lakier jaki do tej pory miałam :)









Buziaki :* 

czwartek, 31 lipca 2014

Czy zdrowe grillowanie jest możliwe?

Sezon na grilla trwa w najlepsze. Szczególnie w lecie najbardziej sprawdzają się spotkania w plenerze i wielkie grillowanie. Ale o czym pamiętać, by z takiej imprezy wrócić bez wyrzutów sumienia dla swojej figury i zdrowia?

Źródło: talerzpokus.tv

Po pierwsze...
Podczas grillowania, gdy wytapia się tłuszcz i pali się w ogniu wytwarza bardzo szkodliwe substancje. Z drugiej strony delikatnie zwęglone potrawy to już powód do niepokoju, gdyż zwęglone jedzenie = akrylamid, czyli substancja silnie toksyczna, przyczyniająca się do nowotworów układu pokarmowego i uszkadzająca układ nerwowy. Co więcej, szkodzi sam dym wytwarzany podczas grillowania. Zostały przeprowadzone badania, które dowiodły, że dwugodzinny "seans" grillowania wytwarza tyle dioksyn i furanów co spalenie 220 000 papierosów. (Oczywiście można się domyśleć, że chodzi o palenie bierne na świeżym powietrzu, gdzie nie wszystko "zjadamy")

Po drugie...
Zabezpieczając potrawy folią czy tackami unikamy wchłaniania szkodliwych substancji z dymu i wytopionego tłuszczu do naszego jedzenia. Aby ograniczyć szkodliwe związki do minimum używajmy do palenia węgla drzewnego lub drewna z drzew liściastych.

Po trzecie...
Najzdrowszą opcją są grillowane ryby, warzywa i owoce. Ewentualnie można sobie pozwolić na chude mięso np. kurczaka. A jeśli już sięgamy po mięso, warto jeść przy nim warzywa i owoce, np. w sałatkach, gdyż hamują one działanie wolnych rodników, dzięki czemu organizm lepiej będzie sobie radził z toksynami.

Po czwarte...
Naukowcy odkryli, że istnieje magiczny napój, który niweluje przykre skutki grillowania. Jest to PIWO :)
Dodając go do marynat lub pijąc podczas jedzenia grillowanych posiłków zmniejszamy szkodliwość potraw z grilla nawet o ponad połowę! :)

Ponadto marynowanie również zmniejsza szkodliwość grillowanych potraw. Szczególnie oprócz wspomnianego piwa używajmy oliwy, czosnku, octu winnego, cebuli i ziół.

Źródło: jajawkuchni.pl


Ostrzerzenie!

Piwo wspomaga apetyt, więc jedzmy rozważne ilości! :P Brzuszek, boczki i uda Wam za to podziękują :D

Do następnego :*

poniedziałek, 28 lipca 2014

Simple and comfortable.


Zdjęcia zapomniane, robione w czerwcu w pierwszych promieniach słońca. Prosty, wygodny outfit w sam raz do całodziennego biegania po mieście.

Tym razem jedynie buty są z sieciówki, staram się nie zamykać jedynie na "galeriowe" zakupy :)

W roli głównej koszula a'la slavic girl znaleziona jakiś czas temu w lumpeksie. Zapraszam! :)























buty- Kari | spodenki- allegro | koszula- lumpex| torebka- chińczyk

piątek, 11 lipca 2014

Nowy etap. OLEJ PALMOWY

Hej! :)

Od kilku miesięcy mocno wgłębiam się w temat zdrowego odżywiania i pochłonęło mnie to zupełnie :) Ludowe tradycje oraz medycyna to niesamowite źródła wiedzy, z której przez lata czerpali nasi przodkowie, a my w dzisiejszych czasach o nich zapominamy, albo w codziennej gonitwie nie zwracamy na nie uwagi. A szkoda... Z dzisiejszym dniem poszerzam więc tematykę bloga, mam nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Nowy rodzaj postów będzie zarówno dla osób dbających o linię, jak i dla tych, którzy po prostu chcą czuć się dobrze wstając rano z łóżka i nie chorować :) 
Ufff.. ale się rozpisałam :)


Dziś na początku chciałabym pochwalić się brzuszkiem, którego nadmiaru się troszeczku pozbyłam :D Dla porównania zdjęcia są w spódnicy, w której mam zdjęcia z kwietnia :) Wtedy była jeszcze na mnie dobra :D  No cóż, chyba sobie poczeka na gorszy okres mojego życia (hahaha!), trochę szkoda bo miałam ją tylko raz na sobie :)



Nie zamierzałam się odchudzać (bynajmniej nie podczas sesji, gdzie potrzeba duuużo energii), nie miałam czasu na ćwiczenia, jedyne co zmieniłam to przemyślane zakupy żywnościowe. Schemat jest prosty: jeśli nie kupimy chipsów, to nie zjemy chipsów. (To samo się tyczy czekolady i innych przekąsek ;)) Na pewno dużo łatwiej będzie się powstrzymywać przed łakociami znając ich skład, nie tylko z nazwy, ale też z działania i wpływu na zdrowie. Odpowiednia dieta potrafi działać cuda: czujemy się lepiej, mamy lepszy humor, więcej energii, jesteśmy odporni na choroby i stres, poprawiają nam się włosy, skóra i paznokcie. A więc do sedna. 

Dzisiaj nasz wróg numer 1:

OLEJ PALMOWY

Jest najtańszym ze wszystkich możliwych tłuszczów, dlatego też producenci żywności zmagający się z konkurencyjnymi cenami oszczędzają (jak łatwo się domyślić) na jakości. Bo przecież ludzie i tak nie czytają etykietek, liczy się wygląd, prezentacja, kuszący zapach (najczęściej sztuczny!) i dobra reklama. W myśl powiedzenia "wszystko można sprzedać i na wszystkim zarobić". A co potem? Choroby serca, otyłość, wzrost poziomu złego cholesterolu, cukrzyca, a nawet nowotwory. Utwardzony olej palmowy zawiera tłuszcze trans (które na opakowaniach nazywają się ładnie "tłuszcz roślinny utwardzony" lub "częściowo utwardzony"). Co ciekawe, w krajach takich jak m.in.: Dania, Węgry, Szwajcaria, Kanada, Australia oraz w bogatszych stanach USA jest zakaz ich stosowania w stężeniu większym niż 2% w stosunku do pozostałych tłuszczów. A na naszych sklepowych półkach w produktach mamy 100% tego tłuszczu i żadnego innego w czekoladach, batonach, krakersach... A przepraszam, znana wszystkim margaryna z masłem ma 0,5% tłuszczu mlecznego, czyli (tylko?) 99,5% tłuszczu trans. Ach, jakie to zdrowe!!

W czym się znajduje?
Masła smarowne, margaryny, chipsy, ciastka, batoniki, frytki, pizza mrożona, gotowe produkty garmażeryjne... Czyli wszędzie tam, gdzie do produkcji użyty jest tłuszcz.

A co w zamian?
*oliwa z oliwek
*oleje: lniany, rzepakowy, z pestek owoców, kokosowy
*masło (w rozsądnych ilościach; najlepiej klarowane, gdyż nie zawiera alergenów tj. kazeina i laktoza. Proces klarowania każdy łatwo może wykonać w swojej kuchni.)

Zdrowego i smacznego gotowania! I do następnego! :)